(w odtwarzaczu wybierz utwór numer pięć)
„Kuroi namida nagasu
Watashi ni wa nani mo nakute kanashisugite
Kotoba ni sae nara nakute
Karadajuu ga itami dashite
Watashi ni wa nani mo nakute kanashisugite
Kotoba ni sae nara nakute
Karadajuu ga itami dashite
Taerarenai hitori dewa.” *
Świt zabarwia poranną mgłę złotą barwą
wstającego słońca. Londyn budzi się w cieple, tak niepodobnym do późnojesiennej
pory. W pokoju ze szkła cicho otwiera oczy brązowowłosy mężczyzna. Przez chwilę
przygląda się witrażom, które nabierają nowego znaczenia w blasku dnia. Wciąż go
oczarowują, wciąż jest w stanie wyczuć w tym miejscu odrobinę magii z
poprzedniej nocy.
Odwraca się na bok, lecz uśmiech niknie na
jego ustach. Drugą połowę materaca, na której kilka godzin wcześniej zasnęła
dziewczyna, zastaje pustą. Na ułożonych poduszkach spoczywa złożona na pół
kartka.
Otwiera ją drżącymi dłońmi. Eleganckie,
pochyłe pismo zdaje się zbyt oficjale. Zamyka oczy, nie wierząc w realności
sytuacji, w jakiej się znalazł. Po chwili odrzuca papier w kąt i wtula głowę w
poduszki. Choć chce jak najszybciej stamtąd odejść, nie ma na to odwagi. W ciągu
kliku krótkich minut ponownie zapada w sen.
● ● ●
Emil drży. Po jego chłopięcej twarzy
spływają strumienie łez. Kapią na jasną koszulę, na ciemne dżinsy i dłonie
leżące bezwładnie na udach. Pozostając w tym stanie od kilku godzin, powoli
opada z sił. A jednak gdy otwierają się drzwi, wciąż jest świadomy tożsamości wchodzącej
osoby. Wtula się w jej wyciągnięte ramiona i płacze już nie w ciszy, lecz
głośno zupełnie jakby ktoś wyrywał mu serce z piersi.
● ● ●
Kiedy przekroczyła próg jego domu od razu
wyczuła, że coś jest nie w porządku. Brak jakichkolwiek dźwięków był wręcz
nienaturalny, podobnie jak porozrzucane po całym parterze rzeczy. Wchodząc na górę, wiedziała, że stało się coś
złego.
Gdy zastała drzwi do sypialni zamknięte,
poczuła strach. Najsilniejszy z możliwych. Jedno kopnięcie wystarczyło, by
zawiasy nie wytrzymały.
Zobaczyła go skulonego na podłodze,
pogrążonego w bezgłośnym szlochu. Opadła przy nim na kolana, objęła bezbronne
ciało i pozwoliła mu wypłakać w siebie cały ból i smutek.
● ● ●
Zdawało się jej, że męczył się cały dzień.
W rzeczywistości była to niecała godzina, lecz czas bawił się emocjami obojga,
dłużąc się w nieskończoność.
Kiedy Emil zaczął się wreszcie uspokajać, dziewczyna
oparła go o ścianę i zeszła do kuchni. Potrzebowała czegoś mocnego zarówno dla
siebie jak i dla niego, by zdołał odpowiedzieć na jej pytania.
W lodówce znalazła dobrze schłodzoną,
prawie pełną butelkę czystej wódki. Odkręciła zakrętkę i wypiła kilka szybkich
łyków. Gorzki napój palił w gardle, nieznacznie wykrzywiając usta.
Zaniosła alkohol do sypialni i delikatnie
włożyła chłodne szkło w dłoń przyjaciela. Ten upił niewiele, kaszląc, lecz odniosło
to zamierzony skutek.
Dziewczyna usiadła przy chłopaku, i
zabierając trunek zaczęła pytać.
● ● ●
- Byłem w Platinium, całowałem się z kimś. Nie
widziałem go wtedy. Nie miałem pojęcia, że mnie obserwował. Napuścił na nas
kilku facetów. Nie bili po twarzy, tylko tam gdzie nie widać – mówiąc to, Emil
podciąga koszulkę, dostrzegając jednocześnie przerażenie w oczach przyjaciółki na
widok ciemnych plam, pokrywających jego klatkę i brzuch.
- Nikt nie reagował. Bali się. On w tym nie
uczestniczył. Stał tylko z boku i się uśmiechał. Nigdy nie zapomnę satysfakcji
bijącej z jego wzroku. To sadysta –
przerywa, by złapać oddech, lecz powraca do historii dopiero po kilku minutach.
Kończąc ją, zamyka oczy, jakby próbował uchronić się przed łzami, które i tak
wypływają spod zaciśniętych powiek.
- Tamten chłopak, ten z którym się wtedy
całowałem… on dostał najmocniej. Nie mógł wstać z ziemi. I to tylko dlatego, bo
był wtedy ze mną. Gdyby nie ja… - nie kończy, nie ma sił. Obejmuje tylko
ramionami kolana i ponownie opada w otchłań rozpaczy.
Po chwili czuje ciepło jej ciała, dłonie
głaszczące plecy, usta scałowujące łzy z policzków i cichy, kojący głos.
-
Nie płacz kochanie. Ciiii… Nie płacz. Już dobrze. Jestem tutaj, jestem przy
tobie. Zawsze będę. Nie płacz.
Choć wie, że to kłamstwo, że nic nie jest w
porządku, poddaje się. Ufa przyjaciółce. Nigdy go nie zawiodła. Opiera głowę na
jej piersi i wsłuchuje się w bicie serca. Po jakimś czasie przestaje płakać. Jednak
smutek i cierpienie pozostają. Nie chcą odejść.
Emil spogląda w pełne miłości i zrozumienia
oczy, których barwa zawsze przywodziła mu na myśl granatowy ogień. To spojrzenie
towarzyszyło chłopakowi przez całe życie.
Żal zostaje powoli wyparty przez uczucie,
które żywi do dziewczyny. I choć ból pozostaje, ona wyciąga do niego butelkę
pełną zbawiennego zapomnienia. Ostatnim wspomnieniem, które pozostaje w jego
umyśle jest zaciśnięta na szkle dłoń z błyszczącym pierścionkiem armour od
Vievienne Westwood, zdobiącym palec wskazujący.
_____________________
* "Ronię Czarne Łzy,
Jestem nikim. Pełna smutku.
Nie potrafię wymówić choćby słowa.
Ból tryska wewnątrz mnie, a ja
Nie mogę tego znieść, nie w pojedynkę."
Jestem nikim. Pełna smutku.
Nie potrafię wymówić choćby słowa.
Ból tryska wewnątrz mnie, a ja
Nie mogę tego znieść, nie w pojedynkę."
Przeraźliwie smutny jest ten rozdział. Jak to mówią? Czasami uczucia, które wynosimy z rozdziału są odczuciami autora, które towarzyszą mu wtedy, kiedy pisze dany rozdział. Mimo iż jest jaki jest to muszę powiedzieć, że mam mieszane uczucia. Nie dlatego, że nie podobał mi się (bo podobał się!) czy też dlatego, iż mnie nie zaskoczyłaś (bo to zrobiłaś!) po prostu ten nastrój chyba i mnie się udzielił. Jestem jak najbardziej na TAK. Cieszę się, że wróciłaś ;)
OdpowiedzUsuńTeż się bardzo z tego cieszę ^^
UsuńPodziwiam Cię za to, że takie, powiedzmy, że przyziemne sprawy, potrafisz przedstawić w taki niesamowity sposób. Nawet czytając opis leżenie w łóżku, ja odczuwałam taką tajemniczą atmosferę, którą stworzyłaś wokół tego opowiadania już na samym końcu. Za każdym razem, kiedy zagłębiam się w tekst, ona mi towarzyszy i nie chce odejść. To jest naprawdę niespotykane. I nie wiem czemu, ale ciągle, kiedy czytam Twoje dzieła, w głowie słyszę swój głos, ale taki jakby zupełnie inny. Każde słowo odczytywane jest z dziwną nostalgią, takim smutkiem, mogłabym rzec. Odbija się w moich myślach, panując całkowicie nad tym cichym, wewnętrznym głosikiem. Nawet, jeśli próbuję, po prostu nie mogę przeczytać tego w normalny sposób. Ciągle wszystko się zmienia, przez co głupio się czuję, bo czytam to takim jakby podniosłym stylem, bo tak to jest napisane. Przyzwyczaiłaś mnie do tego i już chyba zawsze będę miała świadomość, że nie jesteś przeciętną pisarką, a wręcz przeciwnie, stanowisz uosobienie oryginalności, unikatowego twórcy, którego teksty chyba już na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Jeszcze nikomu czegoś takiego nie pisałam, ale niestety, taka jest prawda. I to mnie martwi, bo ja raczej nie lubię takich odczuć, a tu taki czar...
OdpowiedzUsuńNo cóż, pozwól, że zacytuję Kaliber 44: "Ktoś tu jest magiem, naprawdę!"
Nie ukrywam także, że naprawdę zrobiło mi się żal Emila. Współczuję ludziom, którzy cierpią dlatego, że nie mogą być szczęśliwi. Przecież chłopak nie może wiecznie afiszować się z tym, że czuje pociąg do tej samej płci. To swoją drogą się zdarza, więc nie rozumiem tym bardziej, dlaczego niektórzy tego nie potrafią zrozumieć. Nienawidzę ludzi nietolerancyjnych, a już zwłaszcza takich, którzy krzywdzą innych tylko dlatego, że wyznają inne poglądy, czy są innej orientacji płciowej. To z nimi jest coś nie tak, z ich psychiką, skoro nie potrafią zrozumieć, że i takie przypadki się zdarzają, co jest najnormalniejsze na świecie!
Ależ mnie zmusiłaś do ciężkich refleksji, przez Ciebie teraz będę przez kilka godzin, jak nie dni, przymulać! Zawsze tak mam! ;d
Oh, nie! Nie taki był mój zamiar! Oczywiście chciałam przedstawić sposób w taki działają umysły niektórych, trudnych osób, lecz nie planowałam pozostawienia tego odczucia u czytelnika na dłuższy czas. Choć przyznam, że ciężko byłoby mi to inaczej napisać. Po prostu prawdą jest, że musiałam ubrać w słowa konkretne myśli i właśnie tak, a nie inaczej powinny one wyglądać. Całym sercem rzecz jasna się ciesze, że zrozumiałaś sens tego rozdziału, choć całkowite jego znaczenie rozwinie się dopiero w kolejnych postach.
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz. Rozdział bardzo krótki, ale jak zwykle cudowny! Emil to chyba nowa postać, bo nie bardzo go kojarzę z poprzednich rozdziałów. W każdym razie, notka zalicza się do tych melancholijnych, mam racje? Czułam w duszy dziwną nostalgię, kiedy czytałam zdanie po zdaniu. Czekam oczywiście na więcej, chociaż z racji, że masz teraz mniej czasu, nie będę cię o niego maglować :):)
OdpowiedzUsuńEmil pojawił się już wcześniej - w prologu. W deszczowej scenie ^^
UsuńRozdział czytało się bardzo przyjemnie i z łatwością można było wczuć się w klimat tego rozdziału, taki smutny, melancholijny. Świetnie oddałaś ten nastrój.
OdpowiedzUsuńPostaci Emila nie pamiętałam, ale z komentarza wyżej widzę już, gdzie się wcześniej pojawił. W każdym razie zainteresowała mnie jego postać i w przyszłości z chęcią poczytałabym o nim więcej.
Pozdrawiam serdecznie :)
Właśnie na tym mi zależało najbardziej, cieszę się, skoro się udało.
UsuńJak ja dawno tu nie zaglądałam. A co do rozdziału, jak go czytałam to uśmiech na mojej twarzy znikł, ale tylko dlatego, że był bardzo smutny. I trochę krótki.
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą przeczytałam (tak na szybko) prolog. Rzeczywiście, Emil pojawił się w nim, ale go nie zapamiętałam.
Dopiero teraz czytam, trochę mi sie nauki nazbierało, a przez ferie kompletnie nic nie robiłam (obiecywanie sobie czegoś i planowanie nauki, jeśli masz dużo wolnego czasu w moim przypadku nie jest dobrym pomysłem).
OdpowiedzUsuńBiedy Emil T^T Ludzi najbardziej boli odmienność, szkoda, że musiał tego doświadczyć na własnej skórze. A ci co to zrobili to zwyczajni kretyni. Dobrze, że ktoś przy nim jest.
Kurcze, dawkujesz tak skromnie te informacje, a moja ciekawska i bardzo niecierpliwa natura, koniecznie chce wiedzieć co będzie dalej :D Liczę, na to, że rozdział pojawi się niedługo.
Duuuuużo weny życzę~! :D
Emil to jedna z tych postaci, o których będzie bardzo dużo, w tym moim dziwnym znaczeniu tego słowa. Bo on zawsze będzie z główną bohaterką, ale o tym wkrótce sama się przekonasz.
UsuńTak krótko?
OdpowiedzUsuńAle, wbrew pozorom, może dzięki temu lepiej? Oszczędność słów sprawia, że każde ma tym większą siłę.
Nostalgia, zamyślenie, smutek - nie potrzebują wielu słów.
Przeczytałam już kilka dni temu, ale nijak nie mogłam się zebrać do napisania komentarza ;) Może dlatego, że trochę się pogubiłam. Tak, tak, chodzi o postać Emila. Zwyczajnie musiała mi gdzieś wcześniej umknąć. Na swoją obronę napiszę jednak, że ten ogrom cierpienia i współczucia tworzy naprawdę przyjemną mieszankę. Bardzo, bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
Ulotna.
Chciałam ogłosić, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Informację znajdziesz na moim blogu: http://akademia-nocy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dawno, ale komentarz nie chciał się dodać :(
OdpowiedzUsuńBardzo poruszająco przedstawiłaś emocje. Rozpacz, cierpienie, samotność... Rozdział był piękny, chociaż smutny. Historia wydaje się zagmatwana, tak jakbyś kręciła film z częstymi przeskokami. Jednak mimo to uwielbiam ją czytać, bo skłania do myślenia. Gratuluję talentu.
Na zakończenie, informuję o nominacji do Liebster Award. Szczegóły na effugere-fatum.blogspot.com ;)
Dziękuję Ci za nominację z całego serca, ale przy moim jakże ograniczonym czasie muszę zrezygnować z przywileju jej wykorzystania. Szczerze żałuję.
UsuńWitam! Najpierw pokrzyczę, że nie powiadomiłaś mnie o nowej części! Teraz posłodzę :) - powiem Ci, że coraz lepiej Ci to wychodzi, albo ja wgłębiam się jeszcze bardziej, albo, co bardzo możliwe - jedno i drugie :)
OdpowiedzUsuńMusiałam sobie przypomnieć postać Emila, bo notki dodajesz rzadko, a i krótkie są, więc wyleciało mi z głowy.
Smutne to wszystko, liczę na coś wesołego, zmysłowego :) Mam nadzieję, że wkrótce się pojawi! Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy! :)
Zmysłowość... tak, myślę, że możesz na nią liczyć ^^
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ostatnio jestem strasznie zabiegana. Dziękuję Ci za komentarz na moim blogu, cieszę się, że jednak wciąż czytasz i Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńRozdział był krótki, ale sprawił, że Twoje opowiadanie spodobało mi się jeszcze bardziej. Wreszcie pojawił się Emil z prologu, choć przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Ciekawi mnie specyfika relacji Emila i jego przyjaciółki, bo jest dość nietypowa. I ogólnie mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach uchylisz rąbka tajemnicy i dowiemy się czegoś więcej o bohaterach i fabule. Choć muszę przyznać, że teksty pisane w taki sposób są szalenie klimatyczne :D
Jeszcze znalazłam jedną literówkę:
"Po chwili odrzuca papier w kat" - zjadło ci "ą"
Pozdrawiam :)
Specyfika jest dość... trudna do opisania. Ale z następnych rozdziałów wiele się o niej dowiesz.
UsuńWybacz, że z tak dużym opóźnieniem. Długo mnie nie było (nie zdążyłem nawet podziękować za sztuczki na bloga), ale w końcu jestem. W prawdzie miałem zajrzeć już w zeszłym tygodniu, ale miałem urwanie głowy.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak inni, ale ja wolę krótsze notki. Łatwiej jest wtedy dawkować wrażenia. Poruszyłaś dość kontrowersyjny temat, za co jestem pełen uznania. Bardzo pięknie grasz na emocjach, potrafisz ukazać specyfikę ludzkiej duszy, przez co wychodzi Ci coś wspaniałego, a nie kiepski melodramat.Intryguje mnie postać samego Emila, nie spodziewałbym się takiego obrotu spraw.
Sam nie wiem, co jeszcze mógłbym powiedzieć. Ciekawi mnie jeszcze sam cytat. To japoński, prawda?
Owszem, język trudniejszy niż ten, którym się sama posługuję, a tak przy tym piękny. Kocham go. Jego melodyjność i lekkość. Lubię w nim śpiewać kiedy nikt nie słyszy. To takie moje małe dziwactwo.
UsuńŻałuję, że mam tak mało czasu i nie mogę pojawiać się tutaj częściej i w ogóle moja blogowa życie jest ostatnio dość mizerne. Ale to co piszesz, jak zwykle jest cudowne. Masz babo talent. Mów co chcesz, ale masz.
OdpowiedzUsuńnn na raven-heart.bloog.pl
Zapraszam :)
Hoi ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz, a juz się bałam, że nie czytasz mojego opowiadania. Ostatnio za dużo biorę do serca hahah xD taka już jestem, mój charakter jest kruchy - uważam to za wadę..
Nie skomentowałam twojego rozdziału? OMG! Myslałam, że to uczyniłam... jejku...
Na jakie mistrzostwa? Treningi? Pochwal się ;))
Co do rozdziału... smutny, naprawdę. Osobiscie nie lubię smutnych rozdziałów, ale ten mnie urzekł. Pisałaś z sercem, bez przymusu, braku chęci itd..To co piszesz jest wyjątkowe, i piękne. Cieszę się, że napisałaś do mnie, życzę sukcesów w pisaniu jak i w życiu prywatnym.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie zapomnę o Tobie.
[sonia-und-semir.blogspot.com]
Cieszę się, że tu zajrzałaś. Bardzo to sobie cenię, naprawdę. Haha, takie tam Mistrzostwa Europy w Karate Shinkyokushin :3
UsuńClairdelune, zwariowałaś sądząc, że mogę obrazić się za brak komentarzy z twojej strony! :) Bynajmniej nie piszę dla czegoś takiego, chociaż opinia czytelników zawsze mnie motywuje do działania - pochlebna bądź też nie. Zawsze wiedziałam, że mam w tobie czytelnika, a to czy czytasz systematycznie czy z przerwami, by potem wszystko nadrobić... to nie ma znaczenia. Doskonale rozumiem trudy życia, czas, który momentami kurczy się do tak małych rozmiarów, że nastanie wieczoru bywa w odczuciu co pięć minut :D Jesteś jedną z czytelniczek, które nosze głęboko w sercu, ponieważ zawsze masz dla mnie dużo pięknych słów na które bynajmniej nie zasługuje. Kiedy czytam twoje opinie, zawsze buduję swoją samoocenę, która nie raz grzmotnie srodze o ziemię i potem trudno jej się podnieść. Kiedy wydaje mi się, że nic co pisze nie ma sensu, że jest fatalnie i do kitu, że stale popełniam błędy, strzelam gafy, tekst nigdy nie jest do samego końca profesjonalny, że powinnam dać sobie siana z pisaniem... zjawiasz się ty. Może to przerysowane porównanie, ale jesteś jak anioł, który przybywa by mnie pocieszyć, i za pomocą kilku zdań naprawić moje myślenie. To, że nie zważasz na moje niedoskonałości w dziedzinie gramatyki, literówek i całego morza innych pomyłek, a skupiasz się na tym, co lepsze, wiele dla mnie znaczy. Dzięki ludziom takim, jak ty, mogę czasami czuć się dumną z tego, co robię i nabrać odrobinę wiary, że nie jestem aż taka kiepska w tym, co robię, jak chciałby podszepnąć zły duch :P Jest cała gama ludzi gotowych z lubością dać mi do zrozumienia, że tu czy tam jest fatalnie z moim pisaniem, ale nie ty. Dlatego nigdy nie myśl, że za brak komentarza pod notką mogę cię skreślić :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ci za wszystkie pozytywne opinie, ja sama nie czuje się nawet w najmniejszym stopniu pisać tak cudownie, jak ty. Twój styl przerasta moje wszelakie umiejętności, inni także kochają twoje dzieło, dlatego tym bardziej cenię sobie i kocham twoje zdanie na temat Legendy :)
Pozdrawiam!
Nigdy nie spodziewałabym się, że ktoś może mnie sobie przedstawiać w taki sposób. To... piękne. Ja nie wiem, co mam powiedzieć, jak podziękować. Chyba po prostu pomilczę, wyrażając tym całą wdzięczność.
Usuńzapraszam do mnie na http://the-forbidden-love2.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń